niedziela, 15 marca 2015

XV Zaginiona

Rozdział 15
   Zaginiona
Minął dzień od czasu zaginięcia Eleny a Jenna i Jeremy od razu zaniepokoili się jej nieobecnością.Ciocia dziewczyny zadzwoniła na policję,wcześniej dzwoniąc do jej przyjaciół i upewniając się,ze Eleny u nich nie ma,albo czy przypadkiem nie została u kogoś na noc.Jeremy odważył się wejść do pokoju zaginionej siostry.Znał jej tajną skrytkę na pamiętnik za obrazem.Otworzył go i tam ujrzał czerwony notatnik.Miał  nadzieję,że dzięki niemu dowie się co mogło stać się z Eleną.
Przejrzał takie kartki z pamiętnika jak
14 października 2010
Drogi pamiętniku!
Kolejny dzień w jego towarzystwie.Jest taki tajemniczy,to przyciąga a zarazem odpycha.Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć.Mam wrażenie,że coś przede mną ukrywa..ukrywa przed całym światem,ale dlaczego nie chce mi tego wyjawić?Jutro bal maskowy z okazji nadchodzącej jesieni.Mam nadzieję,że wtedy będę miała okazję się do niego zbliżyć i z nim porozmawiać.Nigdy nie ma na to czasu,albo to on gdzieś znika.Nie cierpię braku szczerości a w Stefanie odczuwa się to nader często!Mam nadzieję,że wszystko miedzy nami się ułoży.
Elena Gilbert
W końcu natrafił na kartkę w dzień przed zaginięciem
13 listopad 2010
Drogi pamiętniku!
Znowu śniły mi się koszmary.Cmentarz,krzyki ludzi.Wolałam chyba wersję mediów-w mieście zabija zwierzę.Ale czy sama nie chciałam prawdy?Prawdy o tym,ze Stefan jest wampirem,wampirem który zabija żeby zaspokoić głód.A Damon?Mógł mnie zabić,jednak wolał uciec z miejsca przestępstwa.Mam dosyć kłamstw.Nie mam ochoty okłamywał ludzi,że wszystko gra i wymyślał wymówki o tym,że nie było mnie w szkole bo…musiałam sprawdzić czy brat mojego chłopaka kogoś nie zabić.Jedyny co mnie trzyma w tym kłamstwie i życiu jest on-Stefan.Gdy towarzyszy mi podczas tych wypadów-straży,czy Damon nie zabija.Dzisiaj idę z nim nad jezioro.Kazał na siebie poczekać w domu.Nie mogę się doczekać.
To do jutra!
Elena Gilbert
Jeremy’emu ręce opadły z wrażenia.Nie wierzył własnym oczom.Stefan Salvatore jest wampirem.
Nie miał zielonego pojęcia co zrobić?Czyżby on stał za zniknięciem jego siostry?
Ale skoro go kochała a on ją co było widać za nim zniknęła.Po co miałby ją zabijać?
A może ja przemienił i teraz ją ukrywa,żeby z nikogo nie wyssała krwi?Postanowił to sprawdzić.
Nie wiedział jakie mity o wampirach są prawdziwe stąd wziął do kieszeni mały krzyż.
                                            *
Minął dzień

                                       *
Do domu Salvatorów i Edwarda zadzwonił dzwonek.Drzwi otworzył Edward.
-Jeremy!Co tu robisz?-zapytał zdziwiony.Tak na prawdę to pytanie było głupie.Wampir doskonale wiedział co jest powodem jego wizyty.Od czego miało się umiejętność czytania w myślach?
-Jest Stefan?-zapytał chłopak udając,ze jest na luzie.Strasznie był spięty.Podejrzewał,że cała ich trójka jest wampirami.Miał rację.
-Jest u siebie.Zawołać go czy sam do niego pójdziesz?-zapytał grzecznie Edward.
To jak być pomiędzy młotem a kowadłem-pomyślał w duchu Jer.
-Sam pójdę-odrzekł w końcu.
Edward wskazał gestem dłoni schody.
Stefan wiedział,ze zbliża się człowiek.Poznał po zapach.Otworzył swoje drzwi do pokoju szeroko.
-Stefan?!-wołał Jeremy wchodząc do uchylonego pokoju.
Zaprzestał wołać gdy dostrzegł Stefana siedzącego na fotelu z książką w ręce.
-Jer cześć!Jakieś wieści?-przywitał się Stefan.
Chłopak zamknął za sobą drzwi.Włożył do kieszeni dłonie i usiadł na łóżku wampira-znajdzie się parę-odrzekł
-Ach tak…-odpowiedział Stefan zwracając wzrok ku dłoniom Jeremy’ego.
-Jesteś wampirem?-zapytał n stąd ni zowąd.
Pytanie chłopaka wstrząsnęło Stefanem.
-Jaka siostra taki brat odparł,wstając z miejsca.
-Nie zbliżaj się!-ostrzegł go Jeremy wyciągając krzyż z kieszeni.
Stefan zaśmiał się szeroko i rzekł-Tak.
-Uprowadziłeś moja siostrę?
Stefan zadrżał po tym pytaniu i uniósł oczy w górę.
-Nie
-Przemieniłeś ją?
-Nie
Odpowiedział po czym łza poleciała mu z oka.
Jeremy dostrzegając to zaprzestaną dalszego wywiadu.
-Wiesz co się z nią stało?-zapytał nie wyczuwając takiego lęku jak wcześniej.
-Nie mam pojęcia-odrzekł siadając ponownie w fotelu.
-Musiałem się upewnić-przyznał chłopak.Poczuł się jak debil.Zrobiło mu się głupio.
-Nie szkodzi.Każdy pomyślałby tak na twoim miejscu-pocieszył go.
-Kutas zemnie.
-Skąd się dowiedziałeś?-zapytał spokojnie.
-To kolejny powód dla którego jest ze mnie skończony kretyn.Elena by mnie zabiła.
-A więc…?
-Czytałem jej pamiętnik.
Wampir westchnął nastała głucha cisza.
                                    *
Elena obudziła się w wielkim łóżku.Zdała sobie sprawę,że straciła przytomność.Czyżby wampirzyca chciała ją otruć,ale jej się nie udało?Ile czasu była nie przytomna?Dom był pusty,nikogo nie było.A wampirzyca?Może gdzieś się czai?
Elena wstała gwałtownie z łóżka.Zdała sobie sprawę,że ma na sobie białą,długą suknie,niczym ze średniowiecza.
Czy jaśnie?-przeszło jej przez skrawki świadomości,gdy wpatrywała się w lustro stojące na przeciwko.Wisiała na nim pajęczyna a obok stał,długi średniowieczny świecznik na którym płonęła biała świeca.Zasłony w pokoju były czarne i zasłaniały duże okna.Przez szparki zniszczonej tkaniny do pokoju wtargnęły promyki porannego słońca.Dziewczyna ujrzała w lustrze oprócz własnego odbicia granatowe,drzwi.Odwróciła się napięcie i podążyła w ich stronę.
                                   *
Jeremy pożegnał się ze Stefanem i Edwardem.Damona nie było w domu,był napolowaniu.Chłopak znał już całą prawdę,że Edward i Stefan są wampirami żywiącymi się krwią zwierzęcą.A Damon ludzką,że to palant i ma się od nie go trzymać z daleka.Przede wszystkim ma na siebie uważać.Naturalnie nie wolno mu nikomu mówić kim są nawet Jennie.Jednak to nie była cała prawda -tej przykrej o porwaniu Eleny przez Katherine nie wspomnieli ani słowa.
                                    
                                  *
Bella siedziała na łóżku jak co noc od zniknięcia Eleny.Czekała aż się zjawi Edward.Wierzyła,ze kiedyś Stefan jak i Damon wraz z Edwardem jej odszukają.
Kiedy dziewczyna się odwróciła Edward już leżał na łóżku.Położyła się obok nie go i  pocałowali się na przywitanie.Od czasu wypadku Belli z krwią wampir nie całował się z nią zbytnio.Nie chciał jej zrobić krzywdy.Ale dzisiaj Edward się nie upierał.Czuł się na siłach i krew Belli niebyła dla niego już tak mocno kusząca jak z początku po wypadku.Dziewczyna miała nadzieje,ze kiedyś zajdą tak daleko jak wtedy gdy nie mal udało się spełnić jej największe marzenie.Bliższy kontakt z Edwardem.
-Jak dzisiaj minął ci dzień?-zapytał Edward.
-Tak samo jak każdy inny.Dłużył się i był nudny jak każdy bez ciebie.Jeszcze brak obecności Eleny.To jak wywiercić mi w brzuchu dwie dziury na raz-rzekła wtulając się w niego-Brakuje mi ciebie-powiedziała zbliżając się do niego i zatapiając swoje wargi w jego.
-Pięknie pachniesz-wyszeptał jej do ucha odrywając delikatnie swoje usta od jej.
-Ty cały jesteś piękny-odrzekła ponownie odszukując jego wargi.
 -Nie Bello-odepchnął ją jeszcze delikatniej.
-Pragnę cię-zabrzmiało to jak ton oburzonego dziecka.
-Ja cię też,ale jeszcze nie dzisiaj.

                            *
 Elena chciała nacisnąć klamkę,ale drzwi ani drgnęły.To jakiś zaklęty pokój?Komnata,ponura i ciemna niczym w tandetnym horrorze?A ja to niby uwięziona księżniczka?-W głowie Eleny wybuchał wulkan irytacji i złości.Ugrzęzła!
-Wszelki upór jest bezcelowy.
Usłyszała głos wampirzycy,ale w pomieszczeniu poza Eleną nikogo nie było.
-Katherine to jakaś gra?-jej głos się załamywał,ale starała się nad nim panować i być dzielną.
W odpowiedzi usłyszała śmiech.
-Gdzie jesteś?
-Tu-odparł lodowaty głos a w odbiciu lustra Elena ujrzała za sobą czarny cień.Po plecach przebiegł jej zimny dreszcz.Poczuła jak ręce jej drętwieją.
-Co to ma znaczyć?Co to za przebranie?Dlaczego spałam i ile czasu?
Zza pleców z cienia wyłoniła się Katherine.
Miała na sobie suknie koloru szkarłatnej czerwieni.Szminka na jej ustach miała identyczny odcień.
Podeszła do niej bez wahania.
-Jesteś u mnie dopiero od wczoraj.Nie musiałam cie niczym faszerować.A zabawa dopiero się zaczyna-odrzekła ironicznym tonem,znudzonej aktorki dukającej swoją rolę po raz trzydziesty.
Elena pokazała bezradnym gestem suknię która ma na sobie.Elena zmierzyła ją wzrokiem i rzekła-A to po żebyś pasowała do otoczenia.
-Czyli tego?-wskazała dłonią wnętrze ponurego pokoju.
Wampirzyca pokiwała na znak,ze się zgadza głową.
                              *
Następnego dnia Damona już od rana nie było w domu.Od czasu zaginięcia Eleny znikał co raz to częściej nawet na kilka godzin dziennie.Stefan i Edward nie chcieli wnikać dlaczego i po co.Mięli tylko nadzieję,że nie wyrządzi większych szkód po za tym,że musi się pożywiać ludzką krwią.
Tego ranka było jak każdego innego po porwaniu dziewczyny.Miejscem,w którym wampir przesiadywał był las.
A konkretnie tajemnicze miejsce w lesie,w którym znaleźli Elenę pewnego razu gdy nie przyszła do Belli.
Po dzisiejszy dzień nie było wiadomo jak Elena tu się wtedy znalazła,jak się tu pojawiła.
Obszedł wokół źródło i przypatrywał się z ciekawością wodospadowi.Nie doceniał piękna świata odkąd stał się wampirem.Ale te źródło wzbierało w nim dziwne uczucia.Mieszane,tajemnicze i intrygujące.Nie czuł tego prądu co Elena gdy była w tym miejscu.Raczej potrzebę zbliżoną do pragnienia krwi.Było tak za każdym razem gdy się tu pojawiał.Przesiadywał tu nader często.Znał ten las i miasto jak własną kieszeń.A jednak nigdy wcześniej tu nie był.Zastanawiał się co by było gdyby poddał się pokusie i zamoczył dłoń w tafli wody.Mając nadzieję,że może dzięki temu da radę odszukać Elenę poddał się magii źródła przykucnął i zamoczył dłoń w tafli wody.
Nie opętała go żadna moc nieuruchomiająca jego kończyny,ale nie mniej jak wtedy Elenę zszokowało go to.
Ujrzał obrazy składające się w jedną czytelną treść-film.
Ujrzał siebie Elenę i Stefana,Edwarda i…Katherina?-to moja przyszłość-pomyślał.
W przeciwieństwie do dziewczyny ,gdy po raz pierwszy ujrzała przyszłość doskonale pamiętał co ujrzał.Zobaczywszy od początku do końca przydatne informacje źródła wyjął rękę z tafli wody.Po chwili widział już tylko swoje odbicie.Podekscytowany pobiegł do domu.
                              *
-Może od razu mnie zabijesz?
Wampirzyca uśmiechnęła się od ucha do ucha i oblizała wargi.
-Kuszące,ale jesteś mi potrzebna.Sama zdecydujesz czy tego chcesz.
-To ja mam coś w tej kwestii do powiedzenia?
Ostatnio w telefonie zabrzmiało to jak nie odwołalne UMRZESZ gdy powiedziałaś,że chcesz mojej ś m i e r c i
-Mówiłam,że tylko tak sobie żartowałam-machnęła ręką i odwróciła od niej swój hipnotyzujący wzrok.
-W takim razie czego ode mnie oczekujesz?
                  *
-Wiem jak uratować Elenę!-wrzasnął Damon.
Stefan się ożywił a Edward odwrócił entuzjastycznie wiedząc już mniej więcej o co mu chodzi.
-Więc?-zapytał Stefan,jeszcze nie będąc wtajemniczonym w plan.
-Katherina porwała Elenę do swojego domu.Niestety nie mam pojęcia gdzie jest.Ale dzisiaj zjawią się przy źródle w lesie.
Nasze wampirzątko ma co do niego plany.Elena była jej potrzebna między innymi do odszukania tego miejsca w lesie.
-Skąd o tym wszystkim wiesz?-wymamrotał oszołomiony Stefan.
-Od źródła-odpowiedział Edward.
Damon zdenerwował się na wampira,ze bezczelnie czyta sobie jego myśli i wyjawił tą informację przed nim.
-Nie rozumiem-pokręcił głową zmieszany.
-Pokazuje przyszłość.Wystarczy,ze zanurzysz w nim dłoń.
-Więc Elena także widziała swoją przyszłość?-zapytał Stefan.
-Niewykluczone-odrzekł z dumą w głosie Damon.
-Trzeba wymyśleć plan działania.
-Nie ma czasu-mają się tam pojawić za chwilę.
-Racja-zgodził się z nim Stefan.
Wybiegli z domu i podążyli do źródła.
                 *
-Po co ci źródło?-zapytała Elena obserwując ją.
-Wskazuje przyszłość.Mi jej nie pokarze…Tobie owszem-rzuciła na nią znaczące spojrzenie.Jej źrenice zwężały się a ciemne,demoniczne spojrzenie o fioletowym odcieniu przypatrywało się badawczo.
-I tylko po to nękałaś mnie,moją rodzinę,bliskich?-zapytała,a z jej płuc wyrwał się jęk,po policzku spływała łza.
-Nie…,ale też dla samej ciebie,abyś…dokonała wyboru…
                   *
Stefan Edward i Damon czekali przy źródle.Liczyli na to,że wizja Damona się sprawdzi.Po chwili wszędzie pojawiła się mgła.
-Łaał mgła.Jaka tandeciarka-zamruczał Damon udając,że jest pod wrażeniem następnie tak szybko jak pojawiło się jego fałszywe podniecenie opadło.
-Tak było?-zapytał Stefan nie przestawiając choćby na chwilę być czujnym.
Edward pokiwał głową twierdząco.To mu wystarczyło.Z mgły która ogarnęła wszystko wokół,tak gęsto,że nawet jako wampiry ledwo dostrzegali coś  z poza niej,wyłoniła się Katherine trzymając Elenę za ramię.Nie zważając na trojkę stojącą im na drodze przed źródłem podeszły żwawo do magicznej tafli wody.
-Nikt nie będzie mnie ignorował…zwłaszcza taka dziwka!-posłał wampirzycy szelmowski uśmiech.Nasycony krwią ludzi był równie silny co ona.Przynajmniej tak myślał.Rzucił się na Katherine aby upadła i zostawiła Elenę,ale nim do niej doskoczył obnażyła kły i jedną ręką odepchnęła Damona,tak gwałtownie i z taką siłę,że wylądował po drugiej stronie źródła.W tym momencie zdał sobie sprawę,że się przeliczył,a ona jest w dalszym ciągu silniejsza,chociaż nie wiadomo z jakich przyczyn.Obnażył kły a po drugiej stronie było słychać donosy syk a przy tym kolejne przekleństwo.Stefan i Edward zdali sobie sprawę,ze nie tak miało być.Przyjęli pozycje do ataku,ale wszystko działo się tak szybko,ze nie zdawali sobie z tego sprawy.Katherine znała ich bardziej niż im się zdawało.Przewidziała każdy krok Stefano a nawet Edwarda.Odciągnęła skutecznie ich uwagę podczas gdy Elena wyczytywała już przyszłość ze źródła.To nie była tylko jej przyszłość Belli także.Gdy było już po wszystkim wampirzyca brutalnie chwyciła Elenę za łokieć i zniknęła w kolejnych kłębach mgły,które wytworzyła.Stefan i Edward polegli.Podobnie jak rozwścieczony Damon.Wstali z ziemi i jednocześnie zniknęli,podążając do domu na naradę.
                *
-Co teraz?-zapytał rozwścieczony Stefan.
-To nie tak,widziałem,że zabieram Elenę całą i zdrową-odrzekł Damon analizując w głowie to co widział z tym co się wydarzyło.
-On ma rację Stefanie-odparł Edward.-Widziałem to co on.
-A dlaczego on ją miał uratować a nie ja?Dlaczego wizja się nie sprawdziła?Jak to wytłumaczysz?!-podnosił głos ironizując.
-Stefanie musisz się uspokoić.Powinieneś się cieszyć,że ją widziałeś i wiesz,że ona żyje.
Damon nie wychodził w dalszym ciągu z rozmyślań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz