niedziela, 15 marca 2015

V Źródło

Rozdział 5
Zrodlo

Następnego dnia Bella obudziła się obok Edwarda.Uśmiechnęła się do niego promiennie.
-Zostałeś?
-Tak-odpowiedział z zawadiackim uśmieszkiem jaki kochała i pogłaskał ją po policzku.
Dziewczyna wpatrywała się w niego wtulona a on obejmował ją w pasie.
-Nie żałujesz,że poszliśmy na bal?
-Trochę-odpowiedziała bez przekonania i wstała z łóżka uwalniając się od jego uścisku.
Ponownie się zaśmiał.Pożegnała go wzrokiem i podążyła do łazienki.
W szybę ktoś uderzył małym kamyczkiem.Rozległ się dźwięk słyszalny tylko dla wampira.Edward natychmiast wstał i podszedł do okna.Przed nim pojawił się Damon siedzący na parapecie.Pokazywał gesty oznaczające,że chłopak ma go wpuścić.Wampir natomiast wskazał mu gestem,że ma na niego poczekać.Zniknął z domu w wampirzym stylu.Gdy wróciła Bella nie było już ani jego ani Edwarda.Spostrzegła liścik leżący na jej łóżku.Był od Edwarda
Kochanie przepraszam!Coś mi wypadło
muszę iść.Spotkamy się dzisiaj popołudniu.
Belli zrobiło się trochę przykro-jak zawsze gdy Edwarda przy niej nie ma.Nie mnie jednak podążyła schodami w dół zjeść śniadanie.
*
-Co się stało?-zapytał lekko zirytowany,że musiał zostawić Bellę.
-Chciałem tylko oznajmić,że żywot Trixy dobiegł końca,a ja pozbyłem się ciała-powiedział bez uczucia i przymrużył oczy spoglądając to na okno Belli to na niego-Przerwałem ważną dyskusje a może buziaczki?-zapytał ze śmiechem w głosie.
Edward tylko pokręcił głową i nic na to nie powiedział,nie dając mu satysfakcji z wrednych tekstów.
-Ty coś ukrywasz…-zaczął wampir przyglądając się rozbawionemu Damonowi.
-Absolutnie nic-odpowiedział pewnie.
-Coś ty wczoraj narobił?
Damon tylko posłał mu chłodne spojrzenie i szybko zniknął.
  *
Elena obudziła się przez promienie słońca,które wpełzły do pokoju Stefana.Nie dostrzegła go koło siebie,co ją nieco zasmuciło.
Wampir zjawił się z tacą,na której było przygotowane śniadanie.
-Witaj!-przysiadł obok niej i na przywitanie pocałował ją w czoło.
-Hej!-uśmiechnęła się do niego-Hmm…śniadanie do łóżka.Dziękuję a ty nie chcesz pić?-zapytała troskliwie.
Stefan zamyślił się przez chwilę po czym odpowiedział-nie,dzięki już piłem.Wpatrywał się w jeden punkt i rozmyślał nad czymś.
Kiedy dziewczyna spałaszowała wszystko z talerza,przerwała ciszę.
-Jesteś roztargniony i zły.Czy wszystko w porządku?Mam nadzieję,że to nie przez wczoraj-odpowiedziała nieśmiało cichszym tonem i spuściła wzrok na dół.
-Nie-odpowiedział łagodnie i posłał jej uśmiech.-Było wspaniale-dokończył.
 *
Minęła już godzina.Elena podążyła do domu.A do Stefana przyszedł Edward.
-Hmm…Widzę,że ktoś wczoraj nieźle się bawił-odezwał się do niego z zawadiackim uśmieszkiem Edward.
-Chyba nie wyczytałeś konkretniejszych myśli.
Wampir przybrał poważny wyraz twarzy.
-Damon-skwitował.
Stefan pokręcił głową na potwierdzenie.
-Porozmawiaj z nim-zachęcił Edward.
-Mam rozmawiać z tym…gwałcicielem!?-niemalże wykrzyczał.
-Rozumiem cię i czuję twój ból,ale musisz kiedyś się zebrać na odwagę.Nie wiesz jaki miał w tym cel…
-Cel!-przerwał mu-Jaki można mieć cel w oczarowaniu dziewczyny,na której mi zależy i ugryzieniu jej w… tym miejscu.Dam sobie wbić kołek w serce za to,że jeszcze się z nią przespał-mówił zdenerwowany obnażając kły.Jego twarz przybrała maskę demona.
-To o mnie mówicie?-zachichotał Damon,wychodząc zza ściany.Stefan w setnych sekundy znalazł się przed nim.
Złapał go za szyję i przykuł swoim ciężarem ciała do ściany.Obnażył kły,jego oczy stały się diametralnie ciemne jak węgliki,twarz z każdej sekundy na sekundę przybierała drapieżniejszy wyraz.
-Zabiję cię-odpowiedział przez zaciśnięte kły nie rozluźniając uścisku.
Damon przestał się śmiać.Edward nie ruszał się z miejsca.Skupiał się nad czymś i wpatrywał się w okno.
-Co jej zrobiłeś?
-Khee,khyy…Może na początek przestaniesz mnie dusić.Usiłuję coś powiedzieć.
Stefan go puścił i twarz przybrała z powrotem ludzki wyraz.
-Gadaj!
-Przedstawiłem się i opowiadałem jej historyjkę…,potem oczarowałem,zamknęliśmy się i…-nie dokończył bo Stefan rzucił się na niego i wylecieli przez okno.
-Zamknij się!Ty sukinsynie zgwałciłeś ją.
Wampir znowu zachichotał rozluźnił się z uścisku i tym razem to on rzucił się na Stefana.
Wbił go w ziemię napierając na niego swoim ciężarem.
-Zabawnie było się poczuć pokonanym przez braciszka żywiącego się wiewióreczkami.Sama chciała się ze mną kochać,nie odmówiła.Skoro wygląda jak Katherine,pomyślałem hmm…co mi szkodzi.O ile mi wiadomo po powrocie trafiła do twojego łóżka,ale zaliczyłem ją pierwszy- jak Katherine.Nie ty!
Rozluźnił uścisk i wstał z ziemi.Stefan zrobił to samo.
-Mylisz się Damonie.To ja pierwszy spędziłem z nią noc.
Damon posłał mu mordercze spojrzenie.
*
Elena zamierzała iść do domu,ale coś sprawiło,że podążyła w inną stronę.Tajemnicza energia ciągnęła ją drogą,której nie znała.Szła gdzieś pół godziny lasem.Jakąś ścieżką,która była porośnięta gałęziami drzew i liśćmi paproci.Nikt tamtędy nie szedł jakieś pół wieku.Ścieżka się zwężała,dziewczyna szła nad przepaścią po przewróconym pniu drzewa,który pełnił funkcję mostu na drugą stronę.Pod pniem w przepaści płynął strumyk.Doszła do jego źródła i przysiadła na trawie.Wokół niej wiał przyjemny wietrzyk,który unosił delikatnie,jej długie,proste kosmyki włosów.Był kojący i spokojny.Elenę ogarnął przyjemny prąd.Jakby cząsteczki przepełnienie energią dawały o sobie znać po raz pierwszy w życiu tak wyraziście.Będące swoistym dowodem na swoje istnienie we wszechświecie.Były jak jej elfy,czy strażnicy.Zapewniały jej ochronę.Czy to ta energia ją tu przyprowadziła?Jaki kutemu to miało cel?Dziewczyna ujrzała w tafli wody swoje odbicie.Było tak wyraźne jakby patrzyła na nie przez lustro.Zapatrzyła się tak,że opanowało ją jakieś nieznane uczucie.Złowrogie,tajemnicze i kuszące.Nie mogła w żaden sposób się oderwać od źródła.Woda z wodospadu spływała dynamicznie.Coś na kazało jej  dotknąć tafli.Kiedy woda się poruszyła i zakłóciła statyczny układ tafli wody ujrzała pewien obraz.Nie było to już jej odbicie,nawet nie zdeformowane.Zobaczyła jakieś obrazy,które przypominały film przepełniony efektami.W tym wypadku efektem była tekstura wody,na której wyświetlała się dziewczyna i chłopak.Przecież to ja-pomyślała widząc odbicie.Stefan?-zaskoczył ją kolejny kawałek filmu.Damon!-Przeraziła się.Ta jakaś przyszłość do cholery?Co to ma znaczyć?!-oburzyła się.Emocje wrzały w niej,ale w środku.Jej wygląd zewnętrzny nie zmienił się.Nie poruszyła wargami ani nawet nie drgnęła,nie wspominając,że jej twarz nawet nie zmieniła wyrazu.Miała dosyć tego co widzi.Nie pojmowała co to za ustrojstwo?Jak się tym steruje?W normalnym strumyku nie wyświetla się jakiś film.A co dopiero cudza przyszłość.Czy to zawsze musi spotykać mnie?-Zaszlochała.Nie wiedząc jaki czynnik mógł do tego dopuścić mimo silnej Energi jaka powstrzymała jej najmniejsze myśli związane z poruszeniem kończyn wyjęła dłoń ze strumienia.Energia opadała.Elena nie wiedziała co ma począć.Hipnoza opadła całkowicie.Odzyskała świadomość i zdała sobie sprawę,że nie ma pojęcia co to za miejsce?Jak tu doszła i w żaden racjonalny sposób nie jest w stanie wy myśleć jak wytłumaczyć to co przed chwilą mało miejsce.Gdy wzrok z krajobrazu lasu przeniosła z powrotem na taflę wody,w której teraz widziała tylko swoje odbicie.Odskoczyła z miejsca i wzdrygnęła się.Jak ja mam teraz wrócić do domu?-zadała do siebie samej pytanie w duchu.Czuła się słaba i bezradna.
 *
Bella siedziała w swoim pokoju,trzymając w ręku komórkę.Ona i Elena umówiły się u niej pół godziny temu.Zadzwonić czy nie?-zastanawiała się patrząc na urządzenie w dłoni.A niech tam dzwonię-pomyślała i wykręciła numer przyjaciółki w szybkim wybieraniu.Czekała,czekała,czekała i czekała.Kolejny sygnał i nic.Nikt nie odbierał.Gdzie ona może być?-martwiła się Bella.To przecież nie w jej stylu-stwierdziła.Wstała z łóżka wyjrzała przez okno i patrzyła w przestrzeń,rozmyślając co począć i wypatrując,czy Elena się nie zbliża.
  *
Edward siedząc bez ruchu obserwował napiętą atmosferę.Stefan siedział koło niego i patrzył z pogardą na brata siedzącego w fotelu.
-Ja pierwszy kochałem się z Elena ty Katherine.Jesteśmy kwita-odrzekł Damon z szyderczym uśmieszkiem.
Stefan wzniósł oczy ku niebu.Próbował opanować gniew.
Cullen przerwał ciszę.
-Bella się zbliża zdziwił się i zrobił zaniepokojony wyraz twarzy.Słyszał dźwięk opon jej samochodu skręcających w stronę ich domu.
-Rzeczywiście-odezwał się Stefan również wytężając słuch.
Damon tylko rozkraczył nogi i niedbale poprawił się w fotelu.
Nim dziewczyna zapukała Edward otworzył jej drzwi.
-Spodziewałeś się mnie?-zapytała lekko przerażona.
-Coś w tym stylu uśmiechnął się przyjaźnie i wpuścił ją do środka.
-Co się stało?-zapytał Stefan-Myślałem,że jesteś z Eleną.
-Tak miało być.Ale od godziny nie daje znaku życia i nie odbiera moich telefonów-odrzekła słabym głosem i pobladła.
Damon zmarszczył czoło a Stefan zaniepokoił się.
-Nie mówiła ci gdzie idzie przed spotkaniem?-zapytał Edward obejmując ją ramionami od tyłu aby ją uspokoić,ponieważ cała się trzęsła.
Bella zaczęła spazmatycznie oddychać jak zawsze w towarzystwie Edwarda.Odpowiedziała przełykając ślinę i opanowując emocje,które były w strzępach jak i myśli-Miała iść do domu.Ale ostatnio zaczęła często chodzić do lasu lub na cmentarz przed powrotem do domu.Z tym,że znam ją i wiem,że zawsze gdy się umawiamy przychodzi na czas.
Damon wstał z fotela i zrobił zaintrygowaną minę.Edward wyczuł ból Stefana i rzekł-Musimy ja odszukać.Bello odwiozę cię do domu i tam z tobą pozostanę.Stefan i Damon ją poszukają.Bello,czy mogłabyś już iść do samochodu?Zaraz przyjdę.
Dziewczyna pokręciła głowa na zgodę i wyszła.
-Oszalałeś?Chcesz mnie wysyłać z tym…
-Rozumiem,ale w ten sposób szybciej ją z najdziecie.W dwójkę będziecie silniejsi,zwłaszcza z Damonem będziesz silniejszy.Po lesie,albo cmentarzu mogą się szwendać nowo narodzeni przez wampirzyce,albo Agamnemnona.Ze mną byłbyś słabszy.Z naszej dwójki tylko Damon żywi się ludzka krwią i dorównuje siłą nowo narodzonym wampirom.Po za tym ja muszę zająć się Bellą.jest łatwym celem.Przez nią mogą dotrzeć łatwiej do was i Eleny także.
-Zgadzam się z ważniakiem-poparł go Damon posyłając kpiarski uśmiech.Stefan oblał go spojrzeniem,które podziałało na wampira jak kubeł zimnej wody.
    *
Elena zwinęła się w kłębek.Zapadł zmierzch i strasznie było jej zimno.otuliła nogi rękami i zastanawiała się czy ktoś kiedy kol wiek ją znajdzie.
Parokrotnie krzyczała pomocy,ale głos jej wysiadał a gardło pobolewało.Postanowiła zachować resztki sił,aby przetrwać.Wznowi krzyk jak nabierze sił.
Stefan i Damon w szybkim tempie znaleźli się w głębi lasu.Rozglądali się wokół czy nie ma gdzieś Eleny-i nic!
-Przyznaj,że nie łączy was żadna więź, normalnie byś ją odszukał!
-Zamilcz Damonie!Może ty masz taką właściwość,że wyczuwasz osobę,bądź wampira,który jest twym celem,ale ja nie.Miłość do niej nie ma tu nic do rzeczy.Nawet jej nie słyszę.
-Założysz się,że to ja pierwszy ją znajdę?
-Wolałbym smażyć się w piekle niż znowu zostawiać ją z tobą sam na sam.
Mimo wszystko mógłbyś brać udział w poszukiwaniach a nie pleść coś nie od rzeczy.
Damon pokręcił tylko głową  i zachichotał.
Elena postanowiła wznowić krzyki.Chyba zwariowałam-pomyślała wycierając sobie ściekające łzy po policzkach rękawem bluzki.Cała się trzęsła a także jej głos wydał  z siebie drżące dźwięki-POMOCY!
-Słyszałeś?-zapytał Stefan wytężając słuch.
-To chyba ona-powiedział Damon,próbując zweryfikować,z której strony dobiegają dźwięki.
-Na wschód szybko.
Damon zgodził się z bratem i pobiegli w stronę ucichającego głosu w wampirzym tempie.Zatrzymali się przed jakąś ścieżką porośnięta gałęziami drzew i liśćmi paproci.
-Widziałeś kiedyś ta ścieżkę?-zapytał Stefan
-Tak.Właśnie teraz.
Spojrzeli na siebie znacząco i ruszyli przed siebie,ale wolniejszym krokiem.Spostrzegli przed sobą przewrócony pień,którym wcześniej Elena przedostała się na druga stronę.
-Hmm…Fajna przepaść.A gdyby cię tam wepchnąć?Kuszące,nie sądzisz?-droczył się Damon zwracając wzrok to na Stefana to na przepaść.
-Aaa…może to ja powinienem to uczynić?Nie… jeszcze nie!Bo jesteś mi potrzebny.Potem zastanowię się nad tą propozycją-rzucił mu zabójcze spojrzenie.Jego oczy w ciemności iskrzyły się czernią.Przyprawiało to o ciarki.
   *
Bella leżała na łóżku obok Edwarda.
-Nie powinnam tu tak siedzieć-rozpoczęła rozmowę-Powinnam jej szukać.
Edward ja obserwował i schował jej opadający kosmyk za ucho.
-Stefan i Damon z pewnością ją odszukają.Nie przejmuj się.
Bella wtuliła się w niego,wampir ją objął.Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała w jego oczy.Były koloru miodu i świeciły nieodgadnionym blaskiem.Patrzył się na nią przenikliwie,tak,że poczuła się przeźroczysta.Uniosła delikatnie dłoń i dotknęła nią jego twarzy.Drugą zatopiła w jego brązowych kosmykach włosów.Przybliżyła się do niego jeszcze bliżej i podparła na ramieniu.Jej usta odszukały jego.Zatopiła w nim swoje wargi.Z początku wampir chciał się sprzeciwić,jednak dostrzegł,że jej zapach nie działa na niego tak silnie jak się tego spodziewał.Poczuł przypływ pożądania.Już wcześniej Bella była dla niego obiektem westchnień.Kochał ją w każdym calu i pragnął jej.Jednakże nie chcąc poddawać swojej żądzy krwi na próbę rezygnował z wszelkich kontaktów fizycznych z dziewczyną.Ograniczał się do całusów w czoło,policzek i przytulania w ostateczności w usta.Bellę zdziwiło zachowanie Edwarda.Zaczął ją namiętnie całować i nie przerywał.Bella przyssała się do jego warg.Dziewczyna zaczęła zdejmować bluzkę i rozpinać jego koszulkę.Wampir nie przerywał.Poczuła,że teraz może zrobić to o czym tak marzyła,bo ukochany jej nie przerwie.Czuła nieprzerwany prąd pożądania.Poczuła jego lodowatą skórę na sobie,ponieważ leżała na jego nagim torsie.Wampir oplótł ręce na jej biodrach,z których osuwały się jej dżinsy.Zaczął ją całować po obojczyku i klatce piersiowej.Poczuł jej intensywniejszy zapach,lecz nie przerywał.Zszedł głową niżej do okolic brzucha.Bella cicho pojękiwała z podniecenia i przez lodowaty dotyku kochanego.Gdy już odpięła mu dżinsy a on zamierzał odpiąć jej spodnie przerwał.
-Co się stało?-zapytała rozczarowana.
-Nie mogę,nie możemy.
-Dlaczego?
-Nie mogę ci tego wytłumaczyć i nie wiem czy kiedy kol wiek będę mógł.
  *
Bracia dostrzegli Elenę leżącą nieruchomo na trawie nieopodal wodospadu.Stefan natychmiast znalazł się koło niej.
Damon przyglądał się temu  z daleka.
-Ma słabe tętno.Jest nie przytomna z zimna,ale żyję.
-Urocze Stefan doktorek w akcji-zachichotał.
-Wampir wziął ją na ręce i pobiegł w wampirzym stylu przed siebie a Damon podążył zanim.
Dotarli do domu Salvatorów.
-Dzieki za pomoc odrzekł nie spuszczając z oczu dziewczyny,którą nadal miał na rękach.
-Spoko-wzruszył ramionami.
-Nie myśl sobie,że jest bezpieczna.Jak mnie wkurzysz to sam ją zabiję-odrzekł wskazując wzrokiem na nieprzytomną.
Stefan bez słowa wybiegł z domu.
   *

Elena obudziła się w swoim łóżku.
-Gdzie ja jestem?-odparła słabym głosem rozglądając się dookoła.
-U siebie.Okryłem cię kocem.Jeszcze parę minut dłużej a umarłabyś w wyniku zamarznięcia-mówił z zatroskaną miną i pocałował ją w czoło.
-Jak mnie znalazłeś?
-Natrafiłem na twoje ślady.Pamiętasz jak się tam znalazłaś?-zapytał z zaniepokojeniem i przyjął skupiony wyraz twarzy.
-Nie,ale działo się tam coś…dziwnego.
*
Bella wyszła na chwilę do kuchni,aby zjeść kolację.Edward po kilku minutach dostał SMS’a od Stefan,że Elena jest cała i zdrowa.
Zszedł w wampirzym tępię na dół.Nim dziewczyna się obejrzała stał za nią.Oparł swoje dłonie o jej krzesełko.Bella poczuła jego chłodna dłoń,która poprawiała jej kosmyki włosów tak aby łatwiej jej było jeść.Podskoczyła ze strachu tak,że omal nie opuściła z ręki łyżki z płatkami i mlekiem.
-Nie zauważyłam cię-odparła,próbując oddychać miarowo.
-Przepraszam,uznałem,że  chcesz wiedzieć co z Eleną,wiec przybyłem jak najprędzej-wytłumaczył.
-Co z Eleną?-zapytała.Była tak przejęta,że zapomniała o podejrzeniach jakie ją ogarnęły gdy przybył niezauważony.
-Tak jak mówiłem,Stefan ją odszukał.Jest cała i zdrowa-te słowa wyszeptał pieszczotliwie do jej ucha,odsłaniając delikatnie jej włosy od ucha.
Dziewczynę ogarnął lekki prąd,gdy poczuła jego skórę na swojej.Straciła koncentrację.Zauważywszy to odsunął się od niej i tym razem w ludzkim tempie   przysunął do siebie jedno z czterech krzeseł leżących wokół kuchennego stołu i usiadł na nim na przeciwko Belli. Wpatrzona w niego niczym w obraz,onieśmielona jego doskonałymi rysami twarzy i uśmiechem,jakim ją obdarował,powoli wróciła dokończenia kolejnej porcji płatków z mlekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz