niedziela, 15 marca 2015

VIII Niedostepna

Rozdział 8Niedostepna
Nie minęło sporo czasu od ostatnich pamiętnych wydarzeń.Może jakiś tydzień.Dni i czas płynęły wolno i ciągnęły się w nieskończoność.Elena jak i Stefan ciężko przeżywali rozłąkę.Mijali się na korytarzu w szkole,unikając kontaktu wzrokowego.Mimo wszystko na szyi Eleny wisiał naszyjnik,który podarował jej chłopak podczas balu zbliżającej się jesieni.Tak jesień,co raz więcej znaków sprawiało,że pora roku dawała o sobie znać. Liście powoli zmieniały barwę,ptaki wylatywały do ciepłych krajów.Dziewczyna ponownie zamknęła się w sobie tak jak było przed poznaniem Belli i Stefana.Jej wigor,który powrócił znowu zniknął.Elena zaczęła jak wcześniej chodzić samotnie po zajęciach do lasu.Tym razem instynkt,a może coś innego kazało jej iść na cmentarz.Bywała tam częściej w zeszłym roku kiedy jej rodzice zginęli. Jednak wszystko wróciło do normy. Na spacery po lekcjach wybierała się do lasu.Dzisiaj zrobiła wyjątek.Nagrobki otaczała gęsta mgła,w oddali nie było nikogo po za nią i pustą przestrzenią.Wszystko przypominało choreografię niczym z horroru.Znalazła groby rodziców.Zmówiła modlitwę,po czym przysiadła metr od nagrobków poddrzewem.Otworzyła plecak,założyła słuchawki na uszy i słuchała muzyki.Pogrążyła  się w swoich rozmyślaniach i zastygła przypominając posąg.Zamknęła oczy i rozluźniła się.Nic dla niej nie istniało,nie przejmowała się niczym.Odprężyła się,poczuła jak świat wiruje wokół niej.Nagle odezwał się jej instynkt samozachowawczy,zaczął ją ostrzegać-Co ty wyprawiasz wariatko?Siedzisz na cmentarzu sama jak jakiś alien,czy pokurcz.Coś może ci się stać,ściemnia się a mgła nie kojarzy się z niczym bezpiecznym.A jak ktoś cię zaatakuję?Wstawaj,zrób choć raz coś pożytecznego,wstań i zasuwaj do domu.Masz przecież jutro klasówkę z geometrii i masę innych lekcji-Mimo tych wszystkich kłębiących się myśli w jej głowie,podeszła do tego lekceważąco.Uznała,że to tylko strach i chora wyobraźnia płata jej figla,jak wtedy w lesie.Ach…las i znowu ponure wspomnienia rozdrapują,jeszcze nie zagojone rany.Cóż mogła począć wstała.Otrzepała swoje ubranie od suchej ziemi i roślin.Kiedy zmierzała ku wyjściu z cmentarza usłyszała czyjeś kroki i głosy,nie opodal miejsca,którego się znajdowała.Aby lepiej usłyszeć te podejrzane dźwięki dochodzące zza drzew,zdjęła słuchawki z uszu,wyłączyła sprzęt i schowała go do torby.Skradając się po cichu,by nikt jej nie usłyszał przybliżyła się odrobinę do miejsca,gdzie głosy były bardziej zrozumiałe i donośne. Nie wierzyła własnym oczom,ale ujrzała Damona,który prowadził jakiś dialog z grupką dziewczyn i chłopaków,którzy najwidoczniej przedawkowali alkohol.Cóż Damon też nie przypominał trzeźwego.Rozmawiali i rozmawiali,praktycznie o niczym.W końcu Elena uznała,że są na haju i przedawkowali alkohol.Nie ma się czemu przyglądać.Kiedy się odwróciła oraz odeszła parę kroków, usłyszała krzyki tych dzieciaków.W napięciu odwróciła się i przybiegła by zobaczyć co się stało.To co zobaczyła zszokowało ją.Damon okrążony był trzema ciałami wyssanymi z krwi.Pochylał się nad czwartym.Zdaje się,że to on wyssał z tych ludzi krew i kończy ostatnią ofiarę.Zakryła sobie twarz ręką by nie krzyknąć.Uklękła,schowała się głębiej za drzewami.Niestety nadepnęła nogą na wysuszone liście.Damon zareagował na odgłos jaki wydała Elena zdradzając się przy tym jednocześnie.Wampir jej nie dostrzegł,jednak wytężył swój super,wampirzy słuch i odwrócił wzrok w stronę jej ukrycia.Elena wstrzymała oddech.Podniosła się,przylgnęła do drzewa całym ciałem.Ponownie wpadka,kolejny raz nadepnęła na suche liście,tym razem poślizgnęła się i wpadła do małego stawu za drzewami.Damon znalazł się w ułamku sekundy w miejscu,do którego wpadła Elena.Zobaczył taflę wody,która poruszyła się a pod wodą dostrzegł ciało dziewczyny zanurzającej się głębiej i głębiej.Mimo tego,że był nie trzeźwy rozpoznał bez problemu kto wpadł do stawu.Elena Gilbert.Zaniepokoił go faktem,iż dziewczyna widziała do czego się przyczynił.Obserwował przez chwilę co się dzieje pod taflą wody.Dziewczyna szybko wynurzała się na powierzchnie.Uznał,że pomyślała o tym,iż on zauważywszy te dźwięki,by nie zostać zdemaskowanym ucieknie.By nie musieć dopuszczać się kolejnego morderstwa najzwyczajniej w świecie uciekł.Gdy dziewczyna się wynurzyła już go nie było,tak jak i ciał wyssanych z krwi.Wyszła z wody przemoknięta do suchej nitki,po czym wzięła plecak do ręki(całe szczęście,że przed upadkiem,zdjęła torbę)po czym pobiegła przerażona do domu.
                                    
  *
-Kurwa!Widziała mnie!-Wykrzyknął Damon
Edward wiedział co się święci-Stefan chodź tu szybko!
-Tak?O co chodzi?
-Damon chce się z nami czymś podzielić.Mówię z góry,że to nic dobrego.
Stefan posłał mu gniewne spojrzenie.
-Kiedy się pożywiałem na cmentarzu…byłem pewien,że nikogo tam nie ma… ELENA
O Fuck..-złapał się za głowę i chwycił pukle włosów jakby miał zamiar je wyrwać.
-Co,Elena?Zrobiłeś jej coś?!-wybuchnął Stefan.
-Widziała go-dokończył Edward przybierając nieodgadnięty wyraz twarzy.Jego oczy przybierały coraz to bardziej zaogniony kolor.Już dawno nie był napolowaniu.Musiał się na nie wybrać jak najszybciej.
Stefan także chwycił się za głowę.Poczuł,że jego świat całkowicie się zawalił.Jeszcze brakowało tego,żeby dowiedziała się o tym,że są potworami.
-Słuchajcie,zrobimy tak.Ja i Stefan wybierzemy się na polowanie,ty Damonie pozostań w domu i obiecaj,że już nie narobisz większych szkód.Przynajmniej dzisiaj dobrze?-Damon był tak pod nominowany,że nie miał ochoty wyjeżdżać z jakąkolwiek gadką dotyczącą przewodnictwa Edwarda.To i sam Cullen nie dziwił się jego reakcji i uznał to za potwierdzenie.Stefan posłusznie posłuchał wampira.Wyruszyli napolowanie.

                                          *
Elena nie wiedziała co począć.Weszła po cichu do domu tylnym wejściem,aby Jenna ani Jeremy zastali jej w takim stanie.Po cichu niczym na paluszkach dotarła do toalety na piętrze.Wzięła prysznic,wysuszyła włosy i przebrała się w świeże ubrania.Ubrała szare dresy i granatową bluzeczkę na ramiączkach z koronkowym dekoltem.Na szyję naszyjnik od Stefana.Przyjrzała się mu badawczo,chociaż nigdy wcześniej tego nie robiła.Nie dostrzegłszy nic wzbudzającego jakiego kol wiek niepokoju w biżuterii usiadła przy biurku i włączyła laptopa.Zrobiwszy lekcje próbowała oczyścić umysł.Starać się nie myśleć o tym,co wydarzyło się półtorej godziny temu.Zauważyła także,że za oknem jest dostatecznie ciemno i wieje przyjemny wietrzyk.Co najważniejsze jeszcze letni,a nie jesienny.Do tej pory roku specjalnie jej się nie śpieszyło.Oczyściła umysł i zastanawiała się co teraz zrobić z faktem,że brat jej byłego chłopaka jest potworem wysysającym z ludzi krew a zarazem życie.Bez problemu utożsamiła go z nikim innym jak wampirem.Damon-Wampir?To przecież niemożliwie.Ale sama widziała.To było straszne i odrażające.A Edward i Stefan?To też jakieś potwory?Nie, to raczej jedno i to samo.Nie wiedziała co teraz robić.Czuła się bezradna.Po chwili namysłu doszła do wniosku,że musi porozmawiać ze Stefanem.Jak nie teraz to nigdy.Musiała się dowiedzieć co jest grane.
     *
Bella siedziała u siebie w pokoju.Zastanawiała się co też może porabiać Elena,a może Edward…No nie.Kiedy jej myśli zwracały się ku Edwardowi,jakby automatycznie był w niej jakiś przełącznik,który włącza w niej bieg mówiący,uwodź go,zatrzymaj go przy sobie… Łączyło się z nim jeszcze coś.Skrawek pamięci-wydarzenie,którego za żadne skarby świata nie mogła sobie przypomnieć.Traciła zmysły.Jakby tego było mało pojawiła się ONA.Ten sam sprzeciw Belli,w ten sam sposób szybko i skutecznie stłumiony.
-Katherine-odezwała się bez wahania Bella.
Wampirzycę nieco zaskoczyła ta reakcja.
-Tak,jak tam zlecenie?Zdaje się,że z jednym nie masz najmniejszego problemu i bez mojego pocenia zatrzymywałabyś go przy sobie.Bez wątpienia-zachichotała-jednak codo,drugiego…to kompletnie się do tego nie przyłożyłaś.Miałaś znakomitą okazję.Kiedy Elena prawie utopiła się w tym stawie…Ochh…To była znakomita okazja do tego by móc jej,potem wlać do ust płyn i dostarczyć ją tutaj dzisiaj!-Ostatnie słowa niemal wykrzyczała ze złości i poirytowania.-Musisz się bardziej postarać.Masz chodzić za nią jak cień.Niekoniecznie za jej wiedzą.Przy najbliższej okazji dokonać swego!
-Oczywiście-odpowiedziała posłusznie.Jej wzrok był szklisty,nieprzenikniony i nieprzytomny.W tym momencie przypominała marionetkę,którą wampirzyca ciągnęła za sznurki.
-Cieszę się…więc…do dzieła-skończyła i zniknęła w tym swoim stylu.

                                      *
Następnego dnia w szkole Elena znowu mijała się ze Stefanem.Co prawda jak co dzień.Jednak teraz było inaczej czuła,że musi z nim pogadać,ale zarazem czuła się w jego towarzystwie jak mała rybka,która przez swoją nie uwagę zostanie czyjąś ofiarą.Kiedy miała się zbliżyć do chłopaka drogę zastawiła jej Bella.
-Co się stało?-zapytała,chociaż jej wzrok podążał za Stefanem idącym na lekcję.
-Hmm…Chciałam zapytać…co robisz po lekcjach?
Elena zastanawiała się przez moment nad odpowiedzią.Sama nie wiedziała co ma w planach.Z jednej strony nic nie stało jej na przeszkodzie,z drugiej planowała porozmawiać ze Stefanem.
-Cóóóż….Raczej nic,ale chciałam się wybrać do Stefana.
-Odpowiedź zdziwiła Bellę.Można by powiedzieć,że wyrwała ją z transu w jakim była podchodząc do dziewczyny.Po usłyszeniu imienia Stefan poczuła jakby w jej głowie ponownie włączono bieg-tym razem inny-trzymaj ją od niego z daleka,wykonaj polecenie.
-Jak chcesz..
Elena bez zastanowienia palnęła-Zgadzam się!
Bella nie ukrywała radości-Świetnie to po zajęciach spotkamy się w takim jednym miejscu.Na lekcji wyślę ci karteczkę z dokładniejszymi informacjami.
Pożegnały się.


                                         *
Na lekcji.angielskiego Reachel Black podała Elenie pognieciony skrawek kartki w kratkę z zeszytu.Był od Belli.Pisało na nim,że mają się spotkać przy ścieżce prowadzącej do lasu.Elena zdziwiła się nieco,ale odpisała,że się zgadza.Czas upłynął dzisiaj wyjątkowo szybko.W końcu język angielski był przed ostatnią godziną lekcyjną wszystkich uczniów ich szkoły.Przed salą 306 Elenę zatrzymał Stefan.
-Eleno wiem,że już nigdy nie będzie tak jak dotąd.Znasz mój sekret i zdajesz sobie sprawę co było przyczyną moich kłamstw.Możesz mnie nienawidzić,ale wiec,że nigdy bym cie nie skrzywdził.Czy możemy się spotkać i porozmawiać?
Dziewczyna nie wiedziała co robić.W pierwszym momencie odsunęła się od Stefana gwałtownie.Zdawała sobie sprawę,że to wampir,a poza tym go nie znała od tej stron.Następnie zaczęła spazmatycznie oddychać.Przypomniawszy sobie o spotkaniu z Bellą zebrała się na odwagę i odpowiedziała-Wybacz,ale nie mam dzisiaj czasu.Zresztą nie ufam ci i nie wiem czy jeszcze kol wiek się do ciebie odezwę.-Chwila minęła a na holu była tylko ich dwójka.Nauczyciele jak i uczniowie zniknęli za pięć minut miały przyjść sprzątaczki a za godzinę dyrektor by zamknąć szkołę jak codziennie.
-Rozumiem-odpowiedział ze smutkiem Stefan.Jego oczy były przepełnione bólem.
Dziewczyna odwróciła się i wybiegła ze szkoły na parking,
   *
Bella czekała cierpliwie na ścieżce prowadzącej do lasu.Ale czy to była Bella?Nie,przynajmniej nie do końca.Była zahipnotyzowana.Wiedziała dokładnie co ma robić,gdy tylko pojawi się Elena.Nie minęła chwila.Dziewczyna zaparkowała samochód nieopodal i przyszła.Znalazły się bez problemu.Elena pełna obaw podeszła do Belli.
-Hej!To o czym chciałaś pogadać?
Bella uśmiechnęła się blado,jednak wzrok miała nieprzytomny i szklisty.Ręce trzymała za plecami a w nich pigułki nasenne.
-No wiesz,takie pogaduchy-odezwała się w końcu.
Dziewczyna ruszyła przed siebie,wskazując gestem dłoni,aby Elena szła za nią,jednak ta przystanęła na chwilę.
-Mogłybyśmy przesunąć te pogaduchy?- zaczęła nieśmiało. 
Bella zrobiła zasmuconą minę,jej oczy nadal były nieobecne.Tępo spoglądała w stronę koleżanki.
-Proszę,pogadajmy.Widzę,że jesteś spięta.Nie przejmuj się.To ci pomoże-otworzyła zaciśniętą dłoń,w której były dwie pigułki.
Gilbert spojrzała badawczo na dłoń Belli.
-Nie patrz tak,to tylko zwykłe pigułki,coś jak witamina C,a na pewno poczujesz się znacznie lepiej.Proszę weź je i poświęć mi trochę czasu-powiedziała spokojnie i troskliwie.Obdarowała po raz drugi zdezorientowaną dziewczynę jednym z tych swoich bladych uśmiechów,na jakie rzadko było ją stać.Elena znała ten uśmiech,odebrała go jak najbardziej pozytywnie,nie wyczuła najmniejszego podstępu,czy fałszu w zachowaniu Swan.Nie dopuściła do siebie,choćby najmniejszej złej myśli,dotyczącej pigułek od Belli.Śmiało wystawiła dłoń by ta podała jej tabletki.Włożyła je do buzi i połknęła wraz z resztką wody źródlanej,którą miała w torbie szkolnej.Po chwili zaczęło jej się kręcić w głowie.Zrobiła,trzy może pięć kroków przed siebie w stronę Belli,po czym padła jak długa na ziemię.
Bella pochyliła się ku niej.Chwyciła ją pod ramiona i zabrała do samochodu,który na szczęście nie był daleko zaparkowany i ułożyła Elenę na tylnym siedzeniu.Plan wypalił-pomyślała nadal,będąc w transie.Nie wlała do jej buzi tego co dała wampirzyca,mimo wszystko płyn miała w kieszeni bluzy.Domyślała się,że miał służyć do podobnych celów,mianowicie unieruchomić dziewczynę.Jednak Bella poradziła sobie z tym bez użycia napoju.Tak samo jak bez użycia noża.Nie wbiła go jej koleżance,mimo poleceń Katherine.Teraz tylko zawieźć ją na miejsce-polecenia wampirzycy krążyły po jej głowie bez przerwy.
                                 *
Stefan siedział od godziny w swoim pokoju.Przed pamiętnikiem oczywiście!Dobijał go fakt,że Elena się go boi i unika jak ognia.Wampir!!!W nogi,bo wyssa z was krew!-ale on wysysał krew tylko ze zwierząt,jednak o tym fakcie nie zdążył powiedzieć dziewczynie,jak i o wielu innych,o których z pewnością powinna wiedzieć.Zamartwiał się tak w nieskończoność.Musiał porozmawiać z Eleną choćby,jeszcze dzisiaj.Zszedł po schodach do salonu.
-O…Przebudzenie-WAMPIR WYSZEDŁ Z TRUMNY!!!-zachichotał Damon siedzący na swoim fotelu.Przeglądał jakieś papiery.
Edward starał się zachować spokój.Jego dar równał się z darem empatii.Przez myśli braci czuł niemal to co oni.A więc ból Stefana,tak jak i denerwującego,mściwego Damona-oboje doprowadzali go do szaleństwa.Toteż bardziej starał skupiać się na własnych myślach ukrytych gdzieś głęboko,do których ciężko było dotrzeć,przez inne myśli dające bardziej o sobie znać w trzech słowach-STEFAN I DAMON.
-Zamiast pić krew i dokuczać,mógłbyś zrobić coś pożytecznego-odszczekał mu Stefan.
Edward nic nie mówił.Patrzył się w okno.
                             *
Wampir stwierdził,że nie ma ochoty iść ulicami Vancouver,lepiej będzie powdychać leśne powietrze,toteż biegł przez las.Przystanął nie daleko ścieżki do lasu.Początkowo nic nie zauważając.Postanowił zadzwonić do Eleny bez najmniejszego skutku-ciągle włączała się poczta głosowa.Nie zdziwiło go to.Muszę spotkać się z nią osobiście-pomyślał.Tym razem szedł.Zbliżał się ku wyjściu,ścieżką prowadzącą do lasu,z którego przybiegł.Jego uwagę przykuła bransoletka.Chłopak podniósł ją.Pachnie jak przedmiot należący do Eleny-zauważył i zdał sobie sprawę,że nie raz miała taką na ręce.Bez wątpienia musiała do niej należeć.Ale co ona robi na środku ścieżki prowadzącej do lasu?Nie możliwe,że ją zgubiła,ona zawsze pilnuje swoich rzeczy.-Myśli dudniły mu w głowie.Zdaje się,że muszę jak najszybciej tam iść-pomyślawszy zaczął ponownie biec.
Za trzy sekundy zadzwonił dzwonkiem do drzwi domu Gilbertów.Jeremy otworzył je szeroko.
-Hej Stefan!Co tam?
-Jest Elena?Muszę z nią pogadać i zwrócić to-pokazał bransoletkę.
-Kurczę poważna sprawa,bo widzisz nie wróciła jeszcze od czasu szkoły.To jest… jakieś dwie godziny temu.Wiesz może jest u Belli.-Rzucił chłopak bez zastanowienia.Stefan wysłuchał go cierpliwie,po czym poklepał Jeremy’iego po ramieniu i pożegnał.
Nie minęło kolejne trzy bądź pięć sekund i wampir był przed domem Belli.Nie umknęło to uwadze Katheriny będącej na miejscu przed nim.Stefan stał przed domem wypatrując,czy nie ma gdzieś w pobliżu dziewczyn.
                           *
Katherine wywęszyła wampira a zarazem dostrzegła z okna pokoju Belli.
Elena leżała na łóżku nieprzytomna.Bella siedziała obok i czekała na dalsze wskazówki.
-Mamy towarzystwo,zdaje się,że miałaś dopilnować aby Stefan i Edward ci nie przeszkodzili-powiedziała zadziornym głosem,była zdenerwowana nie na żarty.
-Przepraszam,mam go spławić?
-Nie,zauważy,że wampir cię oczarował,zawaliłaś sprawę.Muszę zniknąć-zdesperowana za pomocą jednej ze sztuczek wampirów zniknęła we mgle.
Wampir zapukał do drzwi.Nikt mu nie otworzył stąd sam wszedł do środka.Udał się na górę do pokoju Belli.
Zastał tam w dalszym ciągu zahipnotyzowaną Bellę i nieprzytomną Elenę.Odczarował dziewczynę.Zdał sobie sprawę z tego,że Elena śpi,bo wzięła pigułki nasenne.Według ulotki miała się obudzić za godzinę.Wymazał Belli pamięć,a Gilbert przetransportował do domu,tak by nikt się nie zorientował.
      *
Elena obudziła się w swoim pokoju,obok niej leżała bransoletka,którą zgubiła w lesie.Zastanawiała się co zaszło?Nic nie mogła sobie przypomnieć.Las,Bella,pigułki…i koniec film się urywa.Gdy wstała z łóżka i zwróciła wzrok na otwarte okno dostrzegła Stefana stojącego przed nią.
Prawie podskoczyła w miejscu,serce zaczęło jej szybciej bić.Zapowietrzyła się.
-Co się stało…co ty tu robisz?
Patrzyła się w niego przerażona,a zarazem zdenerwowana.
-Eleno nie gniewaj się.Chciałem z tobą porozmawiać o tym co widziałaś wtedy na cmentarzu…
-A więc już wiesz-przerwała mu i zrobiła minę pełną pogardy.
Chłopak poczuł jak jego lodowate serce ogarnia ból i tęsknota za dziewczyną.
-To nie tak.Dużo rzeczy nie wiesz,jak i z pewnością nie rozumiesz.-powiedział łagodnie i przybliżył się do niej.
-A więc słucham,wytłumacz mi-mówiła oschle i chłodno.
-Kiedy Bella zaproponowała ci spotkanie…To była pułapka Eleno.Ktoś…znaczy wampirzyca oczarowała ją.Bella podała ci pigułki nasenne,miała cię jej dostarczyć,ale przybyłem w porę.Spokojnie ona niczego nie pamięta a ty….przetransportowałem cię tutaj.
Dziewczyna zamarła.-A ty,Damon i Edward?
-Jesteśmy sama wiesz kim.Z tym,że ja i Edward jesteśmy objęci dietą.Nie żywimy się krwią ludzką tylko zwierzęca.Te ataki to Damon.Przez niego musiałem kłamać i nie mogłem się z tobą czasem widywać.Jak już mówiłem możesz mnie nienawidzić,ale proszę nie możesz nikomu mówić.Ta wiedza jest niebezpieczna.-Elenie ciekły łzy po policzkach,pokręciła przecząco głową,jakby zaprzeczała jakimś swoim myślą-Nie mogę obiecać,że nikomu nie powiem.Wybacz,ale nie mogę tak żyć,a już na pewno być z tobą.-Ostatnie zdanie podziałało na niego jakby ktoś chłostał go biczem.
-Odejdź-wymamrotała
I wampir odszedł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz