niedziela, 15 marca 2015

IX Bliska śmierci

Rozdział 9  
       Bliska smierci
Pech?A może głupota?Elenę prawie przejechał samochód.Znalazła się na cmentarzu.Słyszała krzyki ludzi,wyssanych z krwi i jego twarz.Twarz Demona,bądź potwora z horrorów.Usta,z których płynęły krople krwi.Te krwistoczerwone oczy.Sylwetka pochylająca się nad taflą wody,pod którą ona walczyła o życie.I nagle….CIEMNOŚĆ.Elena obudziła się o drugiej nad ranem.Cała spocona.To nie jej pierwsza nieprzespana noc.Powtarzało się to bez przerwy od miesiąca,od kiedy te wydarzenia miały miejsce.Zawsze lubiła czytać i oglądać horrory.Rzuciła to po tych wydarzeniach,poza tym nie mogła wytrzymać tych koszmarów.W każdym śniła o różnych sytuacjach,w których umierała.Finałem był cmentarz.Ludzie,Damon,który przybierał maskę potwora.W tym koszmarze akurat przyczyną jej bliskiej śmierci był samochód.Choć w większości koszmarów uwijała się z bólu i ginęła,po czym budziła się,o dziwo w tym ocalała.
Jakaś odmiana?Mam się cieszyć?-zastanawiała się siedząc w kuchni i zajadając się krakersami,podczas gdy pozostali domownicy spali.Cóż było gdzieś w pół do trzeciej a jej nie chciało się spać.Z resztą i tak była już sobota.Dziewczynie zaczęła wibrować komórka,która leżała na blacie obok szklanki z wodą mineralną.Był to SMS od Belli.Tak wcześnie?Czyżby też miała koszmary?-zdziwiła się Elena,połykając kolejne kęsy krakersa.
Na ekranie komórki wyświetliła się następująca wiadomość-Spotkajmy się u mnie poobiedzie.
Elena odpisała-Mam nadzieję,że to prawdziwa Ty.Dlaczego tak wcześnie wysyłasz wiadomość?
Kolejny SMS od Belli-Tak to ja,kochająca się w wampirze,piszę bo męczy mnie bezsenność.Przyjdź.
Elena odebrała to jako potwierdzenie.Pytacie dlaczego Bella odpisała,że kocha się w wampirze?Odpowiedź jest prosta Minęło sporo czasu od ubiegłego wydarzenia na cmentarzu,o którym śniła Elena,a przede wszystkim od czasu,kiedy Katherine zaczarowała Bellę.Po tym wszystkim Elena opowiedziała Belli kim jest Stefan-zwłaszcza Edward i jakim potworem jest Damon-DOSŁOWNIE!Nie umknęło jej także zajście na cmentarzu stąd wniosek!Chłopcy są wampirami,w których obie się zadłużyły.Tak Swan nadal kochała Edwarda i nie zerwała z nim tak jak to zrobiła zdruzgotana Elena.Propos pogrążonej w smutku dziewczyny to po dzisiejszy dzień nie polepszyły się jej kontakty ze Stefanem.Kończyło się na zwykłym cześć! i Pa! Albo-Jak ci minął dzień?-Dlaczego?Stefan nie podejmował żadnych kroków?- ze względu na Elenę,która uparcie upierała się,że nie chce mieć z ich światem nic wspólnego.Nie chciała tego przyznać,ale kochała Stefana i to bardzo.Mimo wszystko nie zamierzała ponowić z nim związku.
Wkrótce Jeremy wstał z łóżka.Dostrzegł Elenę siedzącą przy blacie stołu w kuchni.
-Hej siostra!Czemu ostatnio jesteś taka przybita?Wcześnie wstajesz-widać to po twoich podkrążonych oczach.Jakbyś miała limo pod prawym i lewym okiem-zaśmiał się delikatnie by jej nie obrazić.Ona faktycznie odebrała jego słowa jako żart,stąd zawtórowała mu tym samym.
-Czasem wżyciu jest lepiej,a czasem wszystko się wali-usłyszał w odpowiedzi Jeremy.
-To Stefan?
-Jer!
-Przecież go kochasz!Wiem to-słyszałem jak rozmawiasz z Bellą.Nie zamydlisz mi oczu.Coś innego cię powstrzymuje?Nigdy nie zrozumiem bab!-odrzekł śmiejąc się głośno.
Elena czuła ulgę.Z jednej strony,ponieważ Jeremy nie znał powodu,stojącego na przeszkodzie Elenie do bycia ze Stefanem.Zaś z drugiej bo miło mieć brata,który z tobą porozmawia i martwi się o ciebie,przy tym rozbawi.Z rozmyślań wyrwała dziewczynę wibrująca komórka.Znowu wiadomość od Belli-dostrzegła chwytając komórkę w dłonie.Bella pytała się co Elena porabia.Jeżeli się nudzi ma do niej zajrzeć wcześniej.Dziewczyna faktycznie nie wiedziała co robić,dlatego odpisała,że zaraz przyjdzie.Podążyła do pokoju.Przestraszyła się bo ujrzała tam Stefana stojącego za drzwiami,które za sobą zamykała.
-Co ty tu robisz?-wyszeptała biorąc większy oddech i łapiąc się za klatkę piersiową.
-Chciałem sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku-wymamrotał troskliwie opierając się o ścianę.Jego wzrok podążył za promieniami słońca,które wpełzły przez okno.Doprowadziły go do komody,na której stało zdjęcie oprawione w ramkę.Na nim widniała Elena i on na balu nadchodzącej jesieni.Uwieczniało tę pamiętną noc,podczas której miedzy nimi pojawiło się największe uczucie.Podniósł je odwracając się plecami do dziewczyny,która usiadła na łóżku.Przyglądał mu się badawczo.Elena spostrzegłszy to zarumieniła się i odwróciła gwałtownie wzrok od wampira pochylonego nad fotografią.Przerwała krepującą ciszę-Jak widzisz wszystko gra.Nie ma czego się obawiać.Wampirzyca się nie pojawiła.Doceniam to,że się o mnie troszczysz.
Wampir odwrócił się do Eleny.Patrzyła się w jego stronę nie dając po sobie nic poznać.Tak jak po minie jak i mowie ciała.Uparta i nieugięta.Nie mogła pozwolić na to,żeby zdradzić swoje uczucia przed wampirem.Nie chciała dawać mu powodów do jakiejkolwiek nadziei na powrót do związku.Tak-bycie z wampirem i świat,o którym istnieniu jeszcze miesiąc temu nie miała pojęcia.Przekraczał jej wyobrażenia o świecie.Jednak nie była świadoma,że już wzbudziła podejrzenie w Stefanie pozostawieniem ich wspólnego zdjęcia na widoku.
-Myślałem,że nie chcesz pamiętać i nienawidzisz tego wieczoru tak jak i mnie za to…,że jestem wampirem.
Elena wzięła głęboki oddech.
-Stefanie…
-Rozumiem.Wiedz,że cię kocham i akceptuje twoją decyzję.
Z jednej strony zrobił jej przysługę.Wybrnęła z trudnej sytuacji.Wampir pożegnał się i wyskoczył przez okno.Elena odprowadziła go wzrokiem,przynajmniej przez czas kiedy nie zniknął jej z oczu,a zrobił to błyskawicznie.
Dziewczyna westchnęła i poczęła przygotowywać się na wyjście do przyjaciółki.
  *
Bella postawiła na stole ciastka i wstawiła wodę na herbatę bądź kawę-w zależności od tego na co będzie miała ochotę Elena.
-Bells idę do pracy.Trzymaj się,pozdrów Elenę.Pamiętaj aby przyrządzić staruszkowi obiad.Na razie!
-Pa tato!
Charlie zdążył zatrzasnąć już za sobą drzwi.Bella spojrzała na zegarek wiszący w długim korytarzyku.Nie minęło dziesięć minut a usłyszała dzwonek do drzwi-To pewnie Elena-pomyślała dziewczyna żwawo przemierzając korytarz.Prawie potknęła się o własne nogi,po czym otworzyła drzwi.
-Hej!Mam nadzieję,ze nie musiałaś długo czekać-odrzekła zdyszana dziewczyna.
-Cześć!Wchodź!Jasne,że nie.Coś się stało? Jesteś blada-zaniepokoiła się Bella.
-A jak myślisz?Co poza poranną wizytą wampira może doprowadzić mnie do takiego stanu?
-Stefan?
Elena przytaknęła głową.
-Sprawdzał jak co tydzień czy wszystko w porządku.
-Nie przejmuj się-Bella pogładziła smutną Elenę po ramieniu.Jej kąciki ust uniosły się.Ułożyły się w bladym uśmiechu.
-Usiądź w salonie,poczęstuj się a od razu poczujesz się lepiej-powiedziała zachęcająco.
Elena posłuchała i wykonała polecenie.
-A co u ciebie i u Edwarda?
Bella przybiegła szybko z kuchni i usiadła obok.
-U nas?Staramy się spędzać ze sobą jak najwięcej czasu.Edward przychodzi do mnie nocą i rozmawiamy ze sobą.Nie mogę się doczekać kiedy znowu się zobaczymy.
Bella uciekła w wir rozmyślań.Elena nie odzywała się i patrzyła w jeden punkt.
Rozmyślała o tym co przed chwilą powiedziała jej Bella.Pomyślała jakby to było gdyby ona i Stefan byli na jej i Edwarda miejscu.Można by pomyśleć,że każda wizyta u Belli była jeszcze większą motywacją do przyznania się Stefanowi do własnych uczuć,rozpoczęcia od nowa.Belli nie przeszkadzała cisza,która trwała.Sama często zagłębiała się w swoich refleksjach i rozmyślaniach.Nie musiała nic mówić-wystarczyło,że trwała tak w swoim innym świecie,gdzie nikt poza Edwardem nie ma prawa się wedrzeć.W tym momencie Elena zdała sobie z czegoś sprawę.Niemożna zaprzeczać temu co się widziało.Faktu,iż jej ukochany nie jest człowiekiem,jego przyjaciel i brat także-nie może zmienić.Ale czy przez to warto rezygnować z kogoś takiego jak Stefan?Kto może być lepszy od nieśmiertelnego,kochającego,przystojnego chłopaka,który za tobą szaleje?A Bella i Edward?Są przecież szczęśliwi.Dlaczego jej i Stefanowi ma nie wyjść?Przy okazji-choć to nie miało dla niej większego znaczenia-wampirzyca nie mogłaby jej skrzywdzić.Tym bardziej Stefan nie martwiłby się nigdy więcej.Ciszę przerwał gwizdek czajnika,który zasygnalizował,że woda się ugotowała.Obie obudziły się z transu w jakim trwały.Bella wstała pośpiesznie i pobiegła do kuchni by wyłączyć zagotowaną wodę.
-Chcesz kawę czy Herbatę!?-rozległy się krzyki z sąsiedniego pomieszczenia.
-Dziękuję,ale nic nie chcę-odpowiedziała,jakby nadal nie przytomna.
-Szkoda sądziłam,że razem wypijemy herbatę.-oznajmiła Bella wchodząc do pokoju z kubkiem gorącej herbaty w prawej ręce.
-Nie gniewaj się Bello,ale będę się zbierać.
-Nie ma sprawy-odpowiedziała wzruszając ramionami.popiła łyk herbaty i usiadła na tapczanie.
Elena uścisnęła ją na pożegnanie i podążyła długim korytarzykiem do wyjścia.

                                          *
-Długo tam siedzi?-zapytał Edward spoglądając na Damona
-Gdzieś…od czasu kiedy przyszedł od Eleny-odrzekł obojętnym tonem.
Stefan siedział w swoim pokoju.Trzeba przyznać Elena i on na zdjęciu pozostawionym na komodzie-dziewczyna dała mu powody do nadziei,która się w nim rodziła z każdą kolejną myślą na ten temat.Zapisywał coś w pamiętniku.Usłyszał kroki na schodach.Domyślał się,że to Edward chce z nim porozmawiać.Nie mylił się.Do drzwi zapukał Edward.
-Mogę wejść?
-Jasne-odrzekł
-Nie powinieneś tak sam tu przesiadywać.Wiem o czym myślisz,ale nie powinieneś robić sobie złudnych nadziei.Szczerze mówiąc żałuję,że Bella jest mną tak zaślepiona.Ja także ją kocham i cieszę się,że ona mnie również,ale związek z wampirem to zły pomysł.Wolałbym cierpieć i nie być z Bellą,ale żyć z świadomością,że jest bezpieczna i szczęśliwa z jakimś śmiertelnikiem,który z pewnością dałby jej więcej niż ja.Jednym zdaniem-Chciałbym być na twoim miejscu.To przykre,ale postąpiła mądrze.Ty także,ponieważ się jej nie narzucasz i rozumiesz jej decyzję.Taki nasz los.Jesteśmy potępieni,musimy zabijać żeby przeżyć i nie możemy myśleć o miłości.Przynajmniej nie z rasą ludzką.Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego,że przyjechaliśmy tutaj by zacząć normalnie żyć.Podjęliśmy szkołę i życie miedzy ludźmi,tak jak i postanowiliśmy przejść na dietę zwierzęcą.
-Dziękuję,że mi to powiedziałeś i przypomniałeś.Już raz wampirzyca złamała mi serce jak i zniszczyła życie,ja nie będę popełniał tych samych błędów.Nie zniszczę Elenie życia,nie jestem egoistą.Chyba,że sama postanowi być ze mną.
-Słusznie-odpowiedział wampir i poklepał go po ramieniu,następnie wyszedł z pokoju.
   *
Elena przechodziła przez park.Dzisiaj był pusty.Nie było tam żywej duszy.Mijała pamiętny plac zabaw.Przypomniała sobie tamten wieczór.Te uczucia,które się w niej wezbrały.A także te dziwne muśnięcia i podmuchy wiatru.Co najważniejsze Stefana.Minęła te ławeczkę na której wtedy przysiadła.Nagle ni stąd ni zowąd jakiś czarny samochód zatrzymał się obok niej.Ktoś zaszedł ją od tyłu zasłonił usta ręką i wsadził siłą do wozu.Facet był uzbrojony w nóż i groził nim dziewczynie siedziała więc cicho jak mysz pod miotłą.Całe zajście dostrzegł Stefan wychodząc zza rogu.Podążał do domu Eleny by powiedzieć jej to co przekazał mu Edward.Dostrzegł przez przyciemniane szyby Elenę,którą jeden z przestępców przywiązywał liną do siedzenia.Drugi napastnik trzymał jej nóż przy gardle.Kobieta siedząca na miejscu pasażera musiała być wampirem,Stefan rozpoznał jej woń.Nie była byle jakim wampirem,wampirem,którego znał,tym samym wampirem,który oczarował Bellę i stworzył Agamnemnona to była Katherine.Stefana zszokował ten widok.Kierowca wcisnął gaz do dechy.Stefan wsiadł szybko do samochodu i pojechał za nimi.Zadzwonił pośpiesznie do Damona i Edwarda.Powiedział ,że są mu potrzebni i to natychmiast.Przyjechali w rekordowym czasie samochodem Edwarda.Chwilę później jechali już za Stefanem.Przestępcy wraz z Katheriną niczego się nie spodziewali.Zatrzymali się na jakimś odludnym pastwisku dwadzieścia kilometrów od miasta.Samochody Stefana i Edwarda zatrzymały się nieopodal czarnego wozu,w którym była uprowadzona Elena.Wampirzyca jak oczarowani przez nią ludzie w dalszym ciągu niczego się nie spodziewali.Stefan spostrzegł iż wychodzą z samochodu ze spluwami,zaopatrzonymi nabojami z drewnianych kulek i kołków wyszli za wampirzycą do chaty stojącej parę metrów przed nimi.Był to chyba jedyny obiekt na tym pastwisku,po za zielenią ,krzakami i drzewami.Na sygnał Damon i Edward  podążyli za Stefanem w stronę opuszczonego wozu.Wampir spostrzegł zapłakaną i przerażoną dziewczynę skuloną na tylnym siedzeniu.Związali jej ręce i związali usta jakąś szmatką.Kiedy ujrzała Stefana poczuła ulgę.Zobaczywszy za nim Damona zlękła się.Odwagi dodał je także Edward,którego zauważyła stojącego za Damonem.
-Jesteś cała?-zapytał Stefan biorąc ją na ręce i zdejmując szmatę z  ust.
-Tak-odpowiedziała wtulając sie w niego.
Damon był na czatach.Spostrzegł człowieka zbliżającego się do wozu.Podbiegł do niego w mgnieniu oka i wyrwał mu serce,nim ten zdążył choćby podnieść strzelbę.
Edward spostrzegł kolejnych i zaczął ponaglać Stefana.Akcja udała się bez problemów.Damon wraz z Edwardem wybili pozostałych.Ciała zostały rozerwane na strzępy.Stefan dał ponownie znak wampirom i pojechali przed siebie pozostawiając Katherine i trupy za sobą.

                   *
Edward i Damon powrócili do domu.Musieli porozmawiać i obmyślać strategię.Stefan zaparkował samochód.Wysiedli z niego z Eleną.Poszedł ją odprowadzić do domu.Szli bez słowa.Kiedy byli przed domem przystanęli.
-Dziękuje,że uratowałeś mi życie…znowu-odrzekła nieśmiało.
Stefan uśmiechnął się do niej w odpowiedzi,odwrócił się do niej plecami i zrobił kroki w stronę samochodu.Dziewczyna ani drgnęła wpatrując się w wampira.
-Zaczekaj!-odrzekła  
Stefan odwrócił się w napięciu i ponownie przystanął parę metrów od niej.
-Nie mogę bez ciebie żyć.Kocham cię Stefan.-odpowiedziała,a po policzkach pociekła jej struga łez.
Wampir natychmiast podbiegł do dziewczyny,chciał ją objąć jednak dziewczyna pocałowała go.Odpowiedział jej tym samym,równie namiętnie.Zaczęli się całować i czule obejmować.
-Ja też cię kocham Eleno-rzekł nie rozluźniając uścisku i nie wypuszczając jej z objęć.

                *
-Co za suka!
-Damonie rozumiem,że macie ze Stefanem prawo jej nienawidzić,ale z bastuj trochę.
-Czego ona może chcieć od Eleny?Czekaj…wpadłeś na to i dlatego wypytywałeś o nią?Mam rację?
-Zgadza się-potwierdził.
-To była tylko moja hipoteza.Nie miałem podstaw by ją osądzać i tak jak teraz nie miałem pojęcia co może chcieć od Eleny.Nie pomijając faktu,iż są identyczne.Może to właśnie przykuło jej uwagę do Eleny?
-Może bzyknęła niewłaściwego gościa,ten chcę ją dorwać.Ta zaś chce wykorzystać swojego klona i podłożyć fałszywkę.Gość ma zabić Elenę a ta ucieknie wolno?
-To nie są żarty,ale może w tym co powiedziałeś jest choć trochę prawdy i ma to sens?
Damon chwycił kieliszek z krwią i wypił go do dna.
Edward wyszedł jak co noc.


            *
Bella brała prysznic.Rozmyślała nad tym,co było przyczyną szybkiego wyjścia Eleny.Zawsze zostawała dłużej.Może chodziło o Stefana?
Kiedy ubrała się w piżamę i rozczesała mokre włosy,zobacz tła Edwarda leżącego na jej łóżku.
-Co tak wcześnie?-Zapytała zaskoczona Bella.Powstrzymywała się od spazmatycznego oddechu.Nie chciała dać po sobie poznać,że wampir ją wystraszył.
-Stęskniłem się za tobą.Zresztą nie miałem jak spożytkować czasu.
Dziewczyna położyła się obok niego.Edward zatopił twarz w jej włosach.Dziewczynie zaczęło bić serce jak szalone.
-Zadziwia mnie to co dzieję się z tobą,gdy jestem przy tobie-wyszeptał jej do ucha.
-Nie powinno-odpowiedziała i wtuliła się w niego.
Zaczęła powoli przysuwać swoje usta do jego.On ją powstrzymał i pocałował w czoło.
-Mówiłem ci,że nie wiem co mogłoby się stać.Lepiej nie przeceniać mojej silnej woli-Już teraz zapach jej krwi doprowadzał go do szaleństwa.Czuł się o wiele słabszy od czasu gdy czuł woń jej krwi w pełnej krasie.
-Spokojnie Edwardzie-powiedziawszy to wtuliła się w niego,
-Jesteś wykończona powinnaś iść spać.
-Zostaniesz?
-Całą noc-odrzekł.
Edward zaczął jej coś nucić a jej powieki stały się ciężkie,zamknęła swoje czekoladowe oczy i pogrążyła się w śnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz